Dziewczyny,
Czy zastanawiałyście się kiedyś, co
łączy wszystkie moje książkowe bohaterki? Czy próbowałyście kiedyś doszukiwać
się cech wspólnych Kariny, Oliwii, Leny, Sary, Mai?
Wymyślając swoje bohaterki, staram się
obdarzać je cechami, które nie stygmatyzują ich płci. Nie robię z nich
głupiutkich, napalonych istot, nie robię z nich ofiar i bezwolnych kukieł,
które są zafascynowane swoim oprawcą i roboczo nazywają to „miłością”. Nie
nadaję im cech, które mogłyby je uprzedmiotawiać, czy kojarzyć tylko i
wyłącznie z obiektem seksualnym.