środa, 13 czerwca 2018

WE KRWI rozdział 4

*


Właśnie potwierdziło się to, co dręczyło mnie od momentu, gdy ją dziś zobaczyłem. Wciąż bardzo mi na niej zależało. Trzymałem ją w ramionach i jedyne, czego chciałem, to zatrzymać czas i nigdy jej z nich nie wypuszczać. Nie pozwolić jej uciekać. Wiedziałem jednak, że jej nie zdobędę, jeśli dalej będę się zachowywał, jak dotychczas. Olśniło mnie dopiero w momencie, w którym poprosiłem ją do tańca, a ona odmówiła. Hania się bała. Bała się osaczenia i nachalności, a ja w swoim egoizmie nawet nie zwróciłem na to uwagi. Atakowałem ją, a ona się broniła.