Marcin
spojrzał na mnie w jakiś dziwny sposób. Jakby się martwił. Ostatnio często tak
na mnie patrzył, ale gdy go na tym przyłapywałam, szybko odwracał wzrok.
Zatrzymaliśmy
się na parkingu przed zajazdem. W miejscu lekko osłoniętym przez drzewa. Marcin
wyłączył silnik i odwrócił się w moją stronę. Miał w oczach tę burzę, która
zapowiadała niezapomniane doznania łóżkowe…w tym wypadku chyba powinnam
powiedzieć: samochodowe. Jego oddech przyspieszył. Mój też. Rozchylił
delikatnie usta, a potem je zamknął i przełknął ciężko ślinę.